Przejdź do głównej zawartości

Posty

Zmokła sowa

Zdobyłam się w końcu na odwagę i uprałam sowę Hedwigę w pralce, w 40 stopniach z wirowaniem - nie wiem jednak, na ilu obrotach, gdyż moja tania i uboga w opcje pralka (kupiona jeszcze za czasów mego singielstwa) nie dostarcza mi takich informacji. Dywan uprałam po trosze w celu zaspokojenia ciekawości, a po trosze dlatego, że Hedwiga niebawem zostanie przedziergana na poduszki do salonu, a już od dobrych kilku miesięcy polegiwała na podłodze. Sowa dzielnie zniosła tę zniewagę, nie skurczyła się ani nie rozlazła - wygniotła się tylko niemożebnie. Rozłożyłam ją na suszarce, ale już na drugi dzień uświadomiłam sobie, że lepiej byłoby ją rozwiesić pionowo, przynajmniej wyprostowałaby się pod swoim ciężarem. No cóż, na przyszłość będę mądrzejsza :) W hurtowni już od dłuższego czasu nie sprzedają sznurka o grubości 3 mm, wydziergałam więc replikę Hedwigi ze sznurka o grubości 5 mm. Szczęśliwie okazało się, że czytając notatki po kilku miesiącach nadal wiem, co miałam na myśli pisząc ...

Cztery poduchy

Przez cały tydzień dziergałam poszewki na poduchy z błękitnego sznurka, żeby zatrzeć wszelkie ślady oraz niesmak po [ nieudanej pufie ] . Kilometr sznurka wystarczył na cztery poszewki o różnych rozmiarach, zostały mi jakieś marne resztki, które zwinęłam w kłębek. Każdą poszewkę zrobiłam na drutach korzystając z różnych wzorów i tak sobie pomyślałam, że dobrze byłoby je zgromadzić w jednym miejscu - a nuż się komuś przyda w zimne deszczowe wieczory? Największa poducha (50x40 cm) dostała pokrowiec wydziergany według wzoru " diament i pompon z wysp Aran ", który to wzór podawałam już we wpisie o [ wzorach Barbary Walker ] . A co tam, tak mi się podoba, ze go powtórzę :) Oznaczenia: - przednie skrzyżowanie (PS) - zsuń 2 oczka na pomocniczy drut z przodu robótki, przerób 1 lewe oczko, nałóż z powrotem na lewy drut oczka z pomocniczego drutu i przerób na prawo. - tylne skrzyżowanie (TS) - zsuń 1 oczko na pomocniczy drut z tyłu robótki, przerób 2 prawe oczka, nałóż...

Niebieskie pogniecione szkaradztwo :(

(P)uffff, dała mi popalić ta pufa. Zaczęłam ją robić w poniedziałek, ale każdy zrobiony kafelek był zbyt pofalbaniony lub zbyt ściągnięty - po prostu użyłam zbyt małego szydełka i robótka wyszła ściśnięta/krzywa/jak po Czernobylu ( odpowiednie podkreślić ). Użycie większego szydełka niewiele zmieniło - po scaleniu pięciu kafelków o mało się nie popłakałam. Tego cholerstwa nie dało się nawet wyprasować! Już nigdy, przenigdy, nie będę używać sznurka bawełnianego o grubości 3 mm, tym bardziej że hurtownia Polimex wycofała je niedawno ze swojej oferty - zapewne w trosce o moje zdrowie psychiczne :) Sznurek ten jest po prostu okropny: sztywny, szorstki, stawia opór przy szydełkowaniu i pruciu, nie chce nabierać kształtu pożądanego przez osobę dziergającą. Spróbuję go przepruć na ozdobny pokrowiec od poduszki, tym razem na drutach. Dla zainteresowanych zamieszczam wzór na pufowy kwadrat, ale raczej na kordonek lub włóczkę: Okrążenie 1 : pętla "magic circle", a w nią 3 ocz...

Ała!

Ponieważ muszę trochę odpocząć, dzisiejszy wpis będzie traktował o fizycznych aspektach dziergania. Bo to nie jest tak, że z dywanem siedzi się wygodnie w fotelu, popijając herbatę z cytryną. Gdy tylko średnica dywanu zacznie dochodzić do 100 cm, należy na nim usiąść i dziergać prasując go jednocześnie własnym tyłkiem i udami. A ja mam czym prasować, oj mam :D Po przerobieniu 1/4 okrązenia dywanu należy się obrócić, przy czym algorytm obracania się wygląda następująco:  unieś zad kilka cm nad ziemię przy pomocy rąk, nóg oraz zadu właściwego, obróć się o 90 stopni, usiądź delikatnie, tak aby sąsiedzi z dołu nie podejrzewali, że hodujesz słonie. I tak ze sto lub więcej razy w ciągu dnia :D To fascynujące ćwiczenie jest regularnie przerywane wstawaniem i czołganiem: po telefon, kawę, herbatę, coś niezdrowego do jedzenia, żeby ściszyć laptopa, żeby podgłośnić laptopa, żeby otworzyć okno lub je zamknąć. Średnio na 10 obrotów przypada jedno wstanie lub czołganie. Po t...

Jesienna pufa Kristall

Skończyłam dziś nad ranem nową pufę w wyrazistych jesiennych kolorach :) Pufa kryje w sobie oponę Kristall Fulda Montero (zimówka), którą już jakiś czas temu dostałam od mojego Teścia. Opona była wielokrotnie szorowana, a potem musiała się jeszcze wyśmierdzieć na balkonie. A potem, gdy już była czysta i pachnąca, długo czekała na moją wenę twórczą. Górę całkowicie zaimprowizowałam korzystając z co bardziej fikuśnych wzorów, jakie znam. Nie jest, niestety, zbyt płaska, więc końcowy produkt jest raczej pufą niż stoliczkiem. Na bok użyłam wzoru "Teardrop pendant on seed stitch" z książki " A Second Treasury of Knitting Patterns" (str. 158) autorstwa Barbary Walker. Wzór jest dosyć skomplikowany i nie wiem, czy pokuszę się o przetłumaczenie go na polski i umieszczenie na blogu... We [ wpisie z czerwca ]  możecie zobaczyć, jak taka pufa powstaje od zera. Nie jestem zbytnio zadowolona z użytego modelu opony, guma jest bardzo chropowata i bardzo zaciągała...

Dywan nie do chodzenia

Hmmmm. Nie miał do końca tak wyglądać, ale w połowie roboty opanowała mnie nagła chęć improwizacji! Dzisiaj prezentuję więc dywan w rybie łuski: Do chodzenia się to to za bardzo nie nadaje, łatwo można się potknąć o wystającą łuskę. Jednak osobom nikczemnego wzrostu raczej nie grozi wybicie zębów - dywan ma 150 cm średnicy więc w razie potknięcia się istnieją spore szanse na wylądowanie twarzą na grubej i mięciutkiej łusce z drugiej strony dywanu. Ale wyższe osobniki powinny mieć się na baczności! To jest raczej taki dywan do siedzenia na kanapie i trzymania na nim stóp. O, i może przydałby się jeszcze jako rekwizyt udający lilię wodną w zakładzie fotograficznym, coby na nim sadzać rozkosznie tłuste niemowlaki odziane w różowe tiule. Zamieściłabym dla porównania takie zdjęcie, ale nie mam żadnego znajomego niemowlaka. Dzierganie zajęło mi aż trzy dni, czyli w przybliżeniu jakieś 12 godzin ;) Skracałam sobie czas oglądając przez internet zaległe Masterchefy i inne kuli...

Muszla Wenus

No i jednak nie wytrzymałam, już wczoraj zaczęłam przedziergiwać [ poprzednią ślimakowatą muszelkę ]  w drugą, bardziej podobną do tej na obrazie " Narodziny Wenus " (tylko majtkowy róż ustąpił miejsca ecru). O dziwo, zabrakło mi sznurka pod koniec! A zrobiłam przedtem porządną symulację w arkuszu excelowym, która to symulacja niezbicie wykazała, że wystarczy mi sznurka. Nawet po uwzględnieniu pełnego słupkowego środka, a nie siateczkowego, jak w poprzedniej muszelce. W każdym razie, tadaaaaaam: Symetryczna muszla mierzy 175 cm wzdłuż i 185 cm wszerz, chociaż mam pewne wątpliwości co do tego, gdzie znajdują się "wzdłuże" i "wszerze" muszli. Waży 5.7 kg i zużyła 1200 metrów sznurka. Zajęła mi tak z 8 godzin, może ciut dłużej.

Ja za 30 lat!

Muszla

Znalazłam niedawno na [ pinterescie ]  taki wzorek: i zamarzył mi się dywan-muszla do małego pokoju. Kształt jednak nie odpowiadał mi zbytnio, myślałam raczej o asymetrycznym dywanie, który zostawiłby na podłodze trochę miejsca na pufę. Metodą prób i błędów doszłam do muszli skręcającej w jedną stronę: Kształt ten uzyskałam przez opuszczanie dwóch pasków słupków tylko z jednej strony co dwa okrążenia. W oryginalnym wzorze opuszcza się po jednym pasku słupków z każdej strony. Wzór jest bardzo łatwy do nauczenia, po kilku okrążeniach dziergałam już z pamięci, oglądając zaległe odcinki "Kuchennych Rewolucji". Dywan nie ma ani prawej, ani lewej strony, ponieważ po przerobieniu każdego rządku trzeba go odwrócić na drugą stronę - dzierga go się "w te i we wtę", co nie jest specjalnie wygodne! Jego najdłuższa średnica to 210 cm, w "drugą stronę" najwięcej ma 170 cm. Zużyłam 1150 sznurka 5-milimetrowego w jakieś 8 godzin. Waży 5.5 kg. ...

Siedmiokątny dywan

To prawdziwa rzadkość znaleźć wzór na siedmiokątne dziergadełko!!! Serwetki, obrusy i inne cuda prawie zawsze są parzystokątne, przeważnie 6- lub 8-kątne, jako że 360 stopni najłatwiej podzielić przez wielokrotność dwójki. Znalazłam ten wzór w broszurce " Pineapple Elegance " zawierającej wzory Patricii Kristoffersen. Broszurka zawiera wzory pięciu serwetek i została wydana przez wydawnictwo Leisure Arts w roku 2002. Dywan mierzy 180 cm średnicy i zajął mi 16 godzin, jak zwykle w przypadku dwukilometrowego sznurka. Nie jestem tak całkowicie zadowolona z końcowego efektu, mocno się falbani. Pozwolę dywanowi pożyć przez kilka tygodni, a potem reinkarnuję go korzystając z innego wzoru :) W kolejce czeka już dywan w kształcie muszli!

Kolejny biały zestaw

Wraz z nadejściem mroków jesieni mam coraz wiekszą ochotę na wprowadzanie skandynawskiego wzornictwa do mojego rękodzieła w moim mrocznym (ehhhh....) mieszkaniu - nigdy nie przestanę sobie pluć w brodę, że tego nie zauważyłam na etapie oglądania mieszkania, a miało to miejsce na jesień, w godzinach popołudniowo-wieczornych! Tym razem wydziergałam pufo-stoliczek o zupełnie płaskim wierzchu, żeby można było postawić na nim wąską szklankę czy kubek. Szkieletem pufo-stoliczka jest opona Fulda-Kristall Montero (zimówka), którą jakiś czas temu dostałam od Teścia oraz sklejka z marketu budowlanego. W poprzednim [ meblu tego typu ]  dużo trudności nastręczyło wycięcie okrągłego blatu, teraz więc zleciłam Mężowi wycięcie kwadratu z zaokrąglonymi brzegami - poszło dużo szybciej i poleciało mniej mięsa :) Drugą częścią zestawu jest dywan wydziergany według wzoru Patricii Kristoffersen - model Splendid. Robiłam już kiedyś  [ taki dywan ] , ale z węższego sznurka ...

Jesień idzie!

Niedawno przemalowaliśmy przedpokój na biało - w swoim poprzednim wcieleniu nie wyglądał najgorzej, był jednak dosyć ciemny (jak i reszta mieszkania, ehhh...). Po przemalowaniu okazało się, że teraz z kolei jest zbyt nudny (co tylko dowodzi faktu, że ciężko jest mi dogodzić...). Postanowiłam więc namalować szare drzewo, które pasowałoby kolorystycznie do szafy na przeciwległej ścianie, i wieszać na nim rękodzielnicze kwiaty i liście. Tym bardziej, że w ścianie tkwiły już gwoździe wbite tam przez poprzednich włascicieli. Przez ponad miesiąc przeglądałam różne wzory w internecie, szukałam gotowych szablonów w ikeo-podobnych sklepach, tylko po to, żeby w końcu w 5 minut nabazgrać ołówkiem szkic podczas stania nad garami, a dokładniej podczas doglądania bigosu... Potem spędziłam wieczór na wypełnianiu konturu farbą za pomocą zbyt małego i krzywego pędzelka. Oto końcowe dzieło: Kwiaty i liście wydziergałam korzystając z bardzo fajnej książki " Flower Crochet e-Book ...