czyli dywan w dziurki :) Chodził za mną od ponad miesiąca, ale najpierw skandynawizowałam sypialnię, a potem utknęłam na parę tygodni w urodzinowej serwecie dla mojej Mamy. Przedwczoraj w końcu przysiadłam i wydziergałam przez dwa dni takie oto cudo:
Dywan mierzy 195 cm średnicy, zużył 1700 metrów sznurka o grubości 5 mm (1450 m ecru i 250 m szarego), waży coś około 7.4 kg. Robiłam go aluminiowym szydełkiem 9 mm.
Dzierganie dywanu sprawiło mi sporo frajdy, bo wzór był naprawdę bardzo prosty i nie wymagał jakichś bardziej skomplikowanych procesów myślowych. W kolejnym dziurkaczu zamierzam jednak:
- zrobić okrągły środek bez dziurek, będzie lepiej wyglądać,
- zrobić dookoła 32 dziurki, a nie 16 - dzięki temu dziurki będą mniejsze i nie da się o nie zahaczyć stopą,
- użyć szydełka 10 mm, bo dziewiątka była za mała, musiałam się siłować ze sznurkiem i otarłam sobie dłonie.
Mimo że jest to jednak dopiero prototyp, niebawem narysuję wzór i go udostępnię :)
Wow... jakie cudo... fantastycznie wygląda taki dziurawy dywan :-) Piękny wzór.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Za parę dni wrzucę schemat, może ktoś się pokusi o zrobienie serwetki :)
Usuńdwa dni? DWA DNI?!!!
OdpowiedzUsuń2 dni po około 6-7 godzin.
UsuńPiękne dywany !!!
OdpowiedzUsuńSwietny pomysł na dziurkowany dywan ! Może z mniejszymi dziurkami być jeszcze ładniejszy . Gratuluję wytrwałości , staranności no i samozaparcia - dokończyłaś go mimo poobcieranych rąk !!! WOW !!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDrugiego dnia założyłam bezpalczastą rękawiczkę rowerową :D
UsuńPotrzeba matką wynalazków ! Zyczę miłego dnia i pędzę do ogródka walczyć z mleczami !!
UsuńSuper dywan, te dziurki i łuki dodają mu ciekawego wyglądu :)
OdpowiedzUsuń