Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2014

Żółte pokrowce

Długo się zastanawiałam, co począć z resztkami żółtego sznurka zamówionego na okoliczność wydziergania   [ liścia ] . Z pomocą przyszły upały - od razu stwierdziłam, że nasze krzesła są bardzo twarde i niewygodne jeżeli siedzi się na nich w samych gatkach. Przedtem nie byłam tego świadoma, ponieważ kupiliśmy je w zimie i dotychczas siedziałam na nich mając na sobie kilka warstw ubrań.  Tak więc wydziergałam na drutach 12 mm cztery pokrowce ze sznurka 5 mm:      Cała praca zajęła mi dwa długie popołudnio-wieczory, zużyłam jakieś 350 metrów sznurka bawełnianego. Wykorzystałam różne motywy: listki, różyczki i zwykłe warkocze zgapiłam z bardzo starej (ba, starszej nawet ode mnie!) książki "Druty i kłębek" autorstwa Jadwigi Turskiej,  ukochany przeze mnie  [ warkocz celtycki ]  zaczerpnęłam z portalu [ ABC robótek na drutach ] .  Każdy pokrowiec to po prostu długi prostokąt zakleszczony z dwóch stron siedzenia między deseczkami. Można go łatwo zdjąć i uprać.

Dywan zerżnięty z katalogu

Dzisiaj prezentuję dywan wykonany według projektu serwetki "Splendid" autorstwa Patricii Kristoffersen, która jest prawdziwą szydełkową diwą (no, przynajmniej na zachodniej półkuli). Wzór ten był oryginalnie wydrukowany w numerze " Thread Crochet: Wonderful Doilies " amerykańskiego czasopisma " American School of Needlework " (nr 1277), opublikowanego w styczniu 1999 roku. Stopień skomplikowania wzoru jest dość duży, poznałam kilka zupełnie nieznanych mi ściegów i sztuczek. Dywan ma aż 23 okrążenia, nie chciałam aby wyszedł zbyt duży, zdecydowałam się więc po raz pierwszy na sznurek o grubości 3 mm. Sznurek okazał się dosyć sztywny i szorstki, w przeciwieństwie do mojego nowego szydełka (6 mm) zakupionego specjalnie na tę okazję. Już myślałam, że wyjdzie z tego kompletna klapa, ale po kilkunastu okrążeniach dywan zaczął nabierać w miarę okrągłego kształtu. Przyzwyczaiłam się też w końcu do dwóch wad nowego szydełka - jego giętkości i dziwnie wyprofi

W oczekiwaniu

Okazało się, że zamówione wczoraj sznurki jednak nie przyjadą dzisiaj, bo nie zostały jeszcze wysłane :( Leżą sobie gdzieś w magazynie w Łodzi. Chlip! Mimo wszystko nie tracę nadziei, podobnie jak wąż Leonard:

Dzień Matki

Dzisiejszy wpis będzie mocno niedywanowy, gdyż nowe sznurki zamówiłam dopiero dziś rano. Z okazji nadchodzącego Dnia Matki jedna z naszych (tzn. mojej i Męża) mam dostanie frywolitkową serwetkę i zakładkę do książki. Zakładkę wykonałam według projektu Jana Stawasza z książki "Tatting Theory and Patterns" . Druga mama dostanie torebkę, która chyba nie do końca mi nie wyszła: jest za ciężka, chyba za duża i nie chce się dać uprasować, ma kształt opony samochodowej :D Mocowanie rączek sprawiało, że klęłam szpetnie. Torba ewidentnie nadaje się bardziej na plażę lub na duże zakupy. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło: dosyć ciężko będzie ją wyrwać i z nią uciec, można nią skutecznie zdzielić i obezwładnić na całe tygodnie jakiegoś chuligana. Myślałam, że na torebkę wystarczy mi jeden motek Zpagetti, ale nic z tych rzeczy! Musiałam spruć kawałek [ koszyka ]  wykonanego ze sznurka 5mm i zrobić torebkę dwukolorową. Resztki koszyka dało się odratować i

Dywano-gobelin frywolitkowy

Przyszło mi ostatnio do głowy zrobienie dywanu metodą frywolitkową. Uważam, że jest to bardzo niedoceniana i nawet nieco lekceważona technika, być może dlatego, iż jest o wiele bardziej czasochłonna niż robienie na drutach i szydełkowanie razem wzięte. Ponieważ prawie nikt nie wie, co to takiego "frywolitka", podam trochę definicji i historii. Koronkę frywolitkową wykonuje się za pomocą nici i igły: dłuższa część nici nawinięta jest na kordonku i właśnie nią oplata się przy pomocy węzełków o wiele krótszą nić nośną. Za pomocą igły przepycha się przez węzełki nić nośną, tworząc kółka i łuki. Dobrym instruktarzem są filmy udostępniane przez youtubowiczkę [ Marię Papię ] . Wiele koronkarek zamiast nici używa specjalnego czółenka - ja wolę jednak pracować igłą. Technika ta dotarła do Europy ze Wschodu (pierwsze wzmianki o tej metodzie pojawiają się około roku 1600), lecz nie od razu znane były wszystkie motywy - dopiero w po

Czerwony chodniczek do sypialni

Wyszedł bardziej kwadratowy niż podłużny, ale grunt że koło łóżka się mieści :) Niby znam zasady matematyki, umiem przewidywać ile długości ma dany motyw, ale zawsze pod koniec pracy jestem niezmiernie zdziwiona rozmiarami dywanu :D Takie małe cóś mierzy 60x62 cm (bez frędzli) i waży 0.9 kg (z frędzlami): Dzierganie zajęło mi około pięciu godzin, wykorzystałam 180 metrów sznurka, z reszty zrobiłam ocieplacz na kubek. Muszę tylko wymyślić sprytniejsze zapięcie - może na guzik? Na razie zapinanie ocieplacza polega na przeplataniu sznurka szydełkiem w tę i we w tę. Do zrobienia dywanu wykorzystałam wzór [ brylant ]  z portalu [ ABC robótek na drutach ] . Początkowo myślałam o innym [ prześlicznym wzorze ] , ale próbka wełniana nie dała zadowalających rezultatów, była zbyt trójwymiarowa i wzór było widać dopiero po rozciągnięciu. A kto mi będzie przez cały dzień rozciągał dywan? (niewolnika najmę od zaraz...) Podczas dziergania chodniczka wypróbowałam druty proste 12mm

Nowe zabawki

Zaszalałam w weekend i wydałam ponad 80 zł w pasmanterii "Jola" w Galerii Przymorze. Nareszcie kupiłam druty 12mm niepołączone tą cholerną żyłką - niebawem wydziergam na nich długi i chudy czerwony dywanik do sypialni, coby nie stąpać po zimnej podłodze tak na dzień dobry. Będzie sobie leżał obok łóżka. Nabyłam tez plastikowe rączki do torebki na Dzień Matki - mama zdecydowała się na beżowy kolor, stąd też konieczność przyjemność zakupu beżowego Zpagetti. Jeszcze nigdy w życiu nie popełniłam żadnej torebki na szydełku, będzie wesoło :)

Mleczowy liść

Uwaga - pochwalę się: po raz pierwszy udało mi się złożyć zamówienie w taki sposób, aby sznurki dotarły do mnie do domu w mój dzień wolny, a nie do pracy. Wprost nie posiadam się ze szczęścia, że nie musiałam targać ponad siedmiu kilogramów sznurków z Wrzeszcza na Siedlce. No cóż, widocznie do trzech razy sztuka :D Bałam się, że 1.5 kilometra sznurka nie wystarczy mi na zrobienie liściastego dywanu. Okazało się, że zużyłam tylko 900 metrów. Zostało mi jeszcze 600 metrów, na razie nie mam koncepcji co z nimi zrobić. Wzór na listek wypatrzyłam na [ tej ] i na [ tej ] stronie, najpierw zrobiłam prototyp z kordonka za pomocą szydełka 1.5 mm. Na początku robienia dywanu stwierdziłam, że może wyjść za mały i potem pododawałam trochę rzędów, żeby go wydłużyć. Końcowy produkt mierzy 2.04 metra od najdalej wysuniętego czubka liścia do ogonka. W najszerszym miejscu ma 160 cm. Waga dywanu to 4.3 kg. Dziergałam go przez 7.5 godziny z wieloma przerwami na krzątanie się po domos

Koszyki

W ramach oczekiwania na kolejne sznurki wydziergałam koszyki z resztek. Do czego taki sznurkowy koszyk może się przydać? Oczywiście do przechowywania sznurków :) Ostatnio noszę się z zamiarem wydziergania na drutach małego chodniczka z dwustu metrów czerwonego sznurka wyzierającego nieśmiało z jasnego koszyka na zdjęciu powyżej. Marzy mi się [ ten wzór ] , ale nie wiem, czy podołam merytorycznie. Np. nigdy w życiu nie robiłam "trzech oczek prawych razem ze środkowym oczkiem pod spodem"! A jeżeli już, to nieświadomie i/albo niechcący. A najprawdopodobniej już jutro przyjadą do mnie sznurki w kolorze mleczy - wykonam z nich dywan do salonu, żeby go trochę "od-norzyć". W czasach, gdy nie wiedzieliśmy jeszcze, że nasz salon jest ciemną norą przez około 10 miesięcy w roku, kupiliśmy do niego ciemno-zielony dywan. Nowy salonowy dywan będzie miał kształt liścia, wyszydełkowałam już prototyp z kordonka: Ów prototyp mierzy równe 30 cm od górnej wypustki liścia

Nareszcie!

Dokończyłam mój pierwszy w życiu dywan prostokątny na drutach. Zajął mi łącznie aż 12 godzin pracy a mierzy zaledwie 97x80 cm 2 . W takim samym czasie dałabym radę zrobić okrągły ażurowy dywan dwumetrowej średnicy na szydełku. Dywan waży 2 kg, zużyłam aż 417 metrów sznurka, z czego 17 metrów poszło na frędzle. Użyłam drutów 12 mm połączonych żyłką, które bardzo krępowały mi ruchy - nic dziwnego, łączna długość drutów i żyłki to zaledwie 80 cm. Z pozytywów - wypróbowałam trzy fajne wzory warkoczowe: [ warkocz rozchodzący się ] [ warkocz celtycki ] [ warkocz potrójny ] Wzór na warkocz podwójny (na samej górze zdjęcia) miałam od dawna w głowie. W razie gdyby ktoś był żądny szczegółów: każde pasmo ma po 3 oczka szerokości. Wiem, wiem, byłoby dużo szybciej, gdybym użyła nie-warkoczowego wzoru. No ale co ja na to poradzę, że to mój ulubiony?!

Dywan na drutach - pierwsze starcie

Już sporo czasu temu kupiłam druty 12mm i wczoraj postanowiłam je wypróbować - zaczęłam dziergać dywan ze sznurka bawełnianego o szerokości 5mm. Jako wzór wybrałam warkocze: podwójny, potrójny, celtycki i rozchodzący się. Wzory zaczerpnęłam z jednego z moich najulubieńszych portali: [ ABC robótek na drutach ] . Dywan ma 77 oczek, co przekłada się na około jeden metr szerokości lub długości po rozciągnięciu. Nie wiem jeszcze, jaką będzie miał długość (lub szerokość), ponieważ ciężko mi się zmusić do skończenia robótki :( Na drutach umiem dziergać od około 25 lat i zawsze była to moja ulubiona technika. Jednak w porównaniu z szydełkową robótką praca na drutach to droga przez mękę: przerobienie danej długości sznurka trwa aż trzy razy dłużej, niż gdybym pracowała szydełkiem. Do pewnego stopnia jest to sprawka warkoczy, zwykły wzór zająłby mi pewnie tylko dwa razy więcej czasu niż robótka szydełkowa. bardzo wolno przybywa robótki, przez co moja motywacja słabnie z godziny n