Dawno temu, w różnym czasie zrobiłam dwie pufy w różnych stylach. Stały sobie one w różnych pomieszczeniach, do których nawet pasowały wizualnie, ale w końcu wylądowały na stryszku - czyli tam, gdzie prędzej czy później są wynoszone różne stare meble. No i drażniło mnie, że mają różne boki i nudne płaskie wierzchy. Tak wyglądały pufy przed renowacją: A tak po: Niebieska pufa dostała nowy bok w warkocze - i to już z miesiąc temu. Potem miałam jakąś niemoc twórczą odnośnie wierzchu, ale w końcu zdecydowałam się na wzór "Mandala Madness" [ klik!!! ] autorstwa Helen Shrimpton (wykorzystałam aż całe 8 okrążeń ze stu kilku). Taki wypukły wzór ma co najmniej dwie zalety: - nadal można położyć na tym laptopa, ale już nie kubek z herbatą, dzięki czemu unikamy zalania :D - miękko w nogi!!!!! Użyłam bliżej niezdefiniowanej ilości różnych resztek sznurkowych oraz szydełka 9 mm. Sznurki były bawełniane, poliestrowe (ciągnące się jak guma od gaci, ...