Jak co roku na wiosnę postanowiłam odświeżyć pokrowiec na wezgłowie, tzn. uprać i wydziergać nowy. Wiem, że do wiosny jeszcze niecały miesiąc, ale akurat naszło mnie takie sypialniane natchnienie.
Użyłam bardzo prostego wzoru warkoczowego (kliknijcie zdjęcie, żeby je powiększyć!):
Poziome kreski to oczka lewe, a pionowe to prawe. Z lewej strony przerabiamy oczka tak jak schodzą z drutu - prawe na prawo, a lewe na lewo.
Wzór ma 78 oczek szerokości (co przekłada się na niecałe 140 cm szerokości) i powtórzyłam go 3 razy, żeby uzyskać odpowiednią wysokość. Około 1/4 pokrowca jest zakleszczona pod materacem, żeby nic się nie przesuwało.
Tył pokrowca to zwykłe oczka prawe. Jest zrobiony oddzielnie od przodu, bo bałam się, że obie części naraz nie zmieszczą się do pralki (myliłam się). Bałam się też, że żyłka w drutach pękłaby pod łącznym ciężarem 2.8 kg sznurka (też się myliłam...). Ale i tak bardzo wygodnie jest mieć osobny tył pokrowca, bo na wiosnę wystarczy spruć i przerobić tylko przód :) W każdym razie, tak wyglądały obie części przed zespoleniem:
Zużyłam łącznie 650 metrów sznurka bawełnianego o grubości 5 mm, a dzierganie zajęło mi 2 dni pracy. Użyłam drutów 10 mm z żyłką.
Gdyby Was to interesowało tak technicznie, to w środku wezgłowia znajdują się dwie płyty OSB obłożone najtańszą kołdrą - pisałam o tym trzy lata temu [ klik! klik! klik! ].
A tak wyglądały wezgłowia w poprzednich latach:
Oprócz wezgłowia zrobiłam do sypialni nową lampę!
Zgapiłam ją z takiej sklepowej lampy, którą kupiliśmy pod koniec zeszłego roku. Przed jej złożeniem miałam na tyle przytomny umysł, żeby odrysować jedną kształtkę. Następnie zeskanowałam odrysowany kształt i wydrukowałam 20 duplikatów owej kształtki:
Po półtorej godzinie wycinania (po drodze umarłam z nudów z pięć razy!) uzyskałam 20 niby-trójkątów i poskładałam je w dwudziestościan foremny:
Na końcu wycięłam takie sprytne wieszadełko ze starego papierowego klosika z IKEI i zamocowałam je zszywaczem w nowej lampie. Musiałam w tym celu wyciąć dziurę:
Jeżeli chcecie samodzielnie zrobić papierowy klosz od lampy, to pamiętajcie, że:
- z prądem nie ma żartów - jeżeli nie znacie się na elektryce, to poproście kogoś bardziej doświadczonego o pomoc w podłączeniu kabla,
- jeżeli zrobicie papierowy klosz, to nie używajcie żarówek halogenowych ani takich starszych z żarnikiem wolframowym - wydzielają one dużą ilość ciepła i taka papierowa lampa może się sfajczyć, jeżeli będzie niechcący dotykać żarówki. Najlepiej kupić żarówkę ledową!
- i najważniejsze: wycinanie 20 papierowych kształtek grozi śmiercią z nudów!!!
Zwłaszcza ten ostatni punkt weźcie sobie do serca ;)
Lampa to mistrzostwo! WOW! Siedzę i zbieram szczękę z podłogi! Czy jest coś czego nie potrafisz zrobić? Dywany, dywaniki, wezgłowia, lampy... WOW
OdpowiedzUsuńNie umiem zbyt dobrze szyć. Byłam na kursie i nawet mam maszynę, ale powyżej pewnego poziomu nie podskoczę. Nie umiem też robić kul temari (ale się przymierzam) ani haftu sutaszowego (boję się nawet spróbować).
UsuńBardzo ciekawie to zostało opisane.
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo fajnie napisano. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuń