No więc zamarzył mi się dywan o kształcie innym niż dotychczas. Początkowo miałam taki zamysł, coby zrobić ramkę i upchnąć w niej mnóstwo szydełkowych kółek - coś w rodzaju mechanizmu zębatkowego w zegarku. Już od samego początku ciężko było mi się zabrać za robotę. Zwykle robię duże dywany na stryszku, a teraz panuje tam dosyć niska temperatura. Musiałam specjalnie przemeblować salon, żeby mieć gdzie pracować bez konieczności zakładania grubych ubrań. A potem było tylko coraz gorzej :D Samo zewnętrze (ramka) dywanu nie stanowiło żadnego problemu - ale, taka mała uwaga na przyszłość: jeżeli chcecie wydziergać coś dużego i kanciastego, to już podczas robienia łańcuszka zaznaczcie sobie spinkami do włosów miejsca, w których będziecie robić rogi. Ja tego nie zrobiłam, przez co dwa razy liczyłam do 303, raz podczas robienia łańcuszka i drugi raz podczas robienia pierwszego okrążenia ze słupków :D Rogi wypadały oczywiście w oczkach nr 101, 202 i 303. Ile ja się naklęłam przy robien...