Poczułam ostatnio wiosnę (potem spadł śnieg i mi przeszło, ale mniejsza z tym) i w związku z tym popełniłam kolorową mandalę z resztek. Zajęła mi ona dużo czasu, gdyż resztki uparcie nie chciały się kończyć. Myślę, że poświęciłam na nią około 20 godzin, a to bardzo dużo jak na dywan. Nie mam pojęcia, ile zużyłam resztek, nawet nie ważyłam dywanu - i tak nie dałoby się to jednoznacznie przeliczyć na długość sznurka, bo użyłam sznurków o różnym ciężarze, grubości, itd... Jedyne co zmierzyłam to średnicę - równe 170 cm :)
Jestem szczególnie dumna z tego ściegu - jasnozielone fragmenty są zrobione ze sznurka poliestrowego (grubość 5 mm, ale rozciąga się do cienkości około 2.5 mm) złożonego na pół:
I jeszcze listki w środku:
Od dawna ciągnęło mnie do haftu na szydełkowym dywanie, próbowałam różnych technik, które naśladowałyby wyglądem haft i w końcu coś tam mi wyszło :) Jedną z technik, którą próbowałam szydełkować było "overlay crochet" - nie wiem, czy ta nazwa ma swój odpowiednik w języku polskim? Możecie zobaczyć co to takiego na stronie Lillabjoern [ klik!!! klik!!! klik!!! lektura obowiązkowa !!! ]
Nie do końca w ten sam sposób zrobiłam mój dywan - nie używam słupków reliefowych, bo ciężko je wykonać grubym szydełkiem. Raczej zostawiałam wolne przednie pętelki w niektórych okrążeniach i potem mocowałam na nich słupki innym kolorem sznurka. Czyli na zmianę robiłam okrążenie w kolorze ecru i okrążenie w kolorze zielonym. Muszę jeszcze dopracować szczegóły, ale może już w marcu zamieszczę na blogu samouczek ze zdjęciami, a może nawet z filmem?
A tak wygląda dywan z lewej strony:
Te zielone prześwity to sznurek schowany w trzeciej "za-tylnej" pętelce. Na prawej stronie prawie go nie widać.
Teraz odpocznę parę dni, a potem zabiorę się za pufę :)
Zjawiskowa praca.
OdpowiedzUsuń