Poniosło mnie i znowu zrobiłam dziurawy "potykacz". Dzieło jest kwadratem o boku 180 cm i zużyło około 1500 metrów sznurka ecru i około 300 metrów sznurka szarego. Oba sznurki są bawełniane i mają prawie 5 mm grubości. Jak zwykle korzystałam z szydełka 9 mm, a cała praca zajęła mi dwa długie dni.
Najpierw zrobiłam kółko, potem je skwadratyzowałam (a raczej "zrombizowałam"), a potem skwadratyzowałam romb. To już chyba jest jakaś matematyczna perwersja!
Na końcu dodałam ramkę z kilku okrążeń słupków i zainstalowałam frędzle.
Nie da się ukryć, że dywan grozi potknięciem i ciężko się go odkurza, ale zauroczyły mnie te pętelki:
Mam już w głowie ze dwa następne dywany zawierające mnóstwo takich pętelek. Tak więc nie przyzwyczajajcie się za bardzo do tego dywanu, bo długo nie poleży ;) Zwłaszcza, że Teść potknął się o niego już dwa razy...
Piękny wzór. :) Mnie by zajęło pewnie z miesiąc, żeby go skończyć.
OdpowiedzUsuńJak dziergam w salonie, to staram się szybko kończyć, żeby jak najszybciej doprowadzić to "reprezentacyjne" pomieszczenie do porządku :D Za to jak robótka powstaje na stryszku, to może tak leżeć i leżeć...
UsuńPiękne dywany Pani tworzy, podziwiam!
OdpowiedzUsuńSeus tapetes são lindos! Parabéns! Fico admirada, pois, você pensa e faz, sem medo!!!! Eu , quase boto um ovo antes de começar...
OdpowiedzUsuń