Wielkimi krokami zbliża się długo wyczekiwany i wymarzony remont mojej kuchni :) Na razie króluje w niej kolor zielony oraz kafelki trącące epoką Gierka (co ciekawe, budynek pochodzi z końca lat 90-tych!). Po remoncie moja zielona ława kuchenna nie będzie już pasowała do reszty otoczenia, postanowiłam więc wydziergać jej ubranko. Teoretycznie ława jest narożna, ale nawet po maksymalnym ściśnięciu szafek kuchennych zabrakło 1 cm miejsca na narożnik. W poprzednim mieszkaniu brakowało aż 3 cm na narożnik, więc zawsze jednak jest to jakiś postęp :D Póki co, narożnik wraz z wkrętami spoczywa gdzieś na dnie szafy i czeka na lepsze czasy. Jeżeli się doczeka, to też dostanie własne ubranko.
Pokrowce na oparcia zrobiłam na drutach, są to zwykłe potrójne warkocze krzyżowane w co drugim prawym rządku. Pod pokrowcem sznurkowym jest "pod-pokrowiec" uszyty ze starej pościeli w białawym kolorze w jakieś mazaje - tylko po to, aby zieleń ławy nie prześwitywała przez dziurki w dzianinie. Pod-pokrowiec owinięty jest dookoła oparcia, a pokrowiec sznurkowy zamocowany jest z tyłu oczkami ścisłymi. Siedzenia są zrobione szydełkiem (półsłupki nawijane) i mają dorobioną prostopadłą krawędź. Zamocowałam je resztką sznurka dookoła zawiasów. Ze zdziwieniem stwierdzam, że całkiem mocno się trzymają! Planuję prać wszystkie pokrowce co najmniej raz na rok, więc postarałam się, aby ich montaż i demontaż zajmował zaledwie kilka minut. Nie przewiduję, aby jasny pokrowiec brudził się bardziej niż oryginalne zielone obicie. Ława ze stołem rzadko uczestniczą w przygotowaniu jedzenia, służą raczej do przycupnięcia z kawą i laptopem.
O, tu widać szew biegnący z tyłu:
Zużyłam jakieś 1200 metrów sznurka bawełnianego o grubości 5 mm, a cała praca zajęła mi coś koło tygodnia. Używałam drutów 10 mm i szydełka 9 mm.
Po remoncie kuchnia będzie biało-niebieska w stylu "wieś tańczy, wieś śpiewa", włącznie z ceramiką z Włocławka na ścianach. Łoj dana dana... Planuję jeszcze dorobić niebieski obrus na stół i może krótkie zasłonki do okien, co pewnie zajmie mi z miesiąc, znając moje entuzjastyczne podejście do szydełkowania z cienkiego kordonka... Jeżeli mi wyjdzie, to się pochwalę :)
Całkiem fajny pomysł i naprawdę niezła prezencja! :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę super pomysł. :)
OdpowiedzUsuńŚliczna faktura, ubranko świetne!
OdpowiedzUsuńJa się tutaj na blogu powtarzam, ale co zrobić jak ty takie śliczności robisz :) (przepraszam na tę formę per "ty"), ale jakoś tak łatwiej się na blogosferze poruszać w tej formie niż Pan/Pani. Mam nadzieję, że Cię tym nie urażę. A ubranko obłędnie boskie!!!
OdpowiedzUsuńAbsolutnie nie jestem urażona :) Dziękuję za miłe słowa!
UsuńSuuuuper
OdpowiedzUsuń