W zasadzie tytuł powinien brzmieć "Jak zatrzymać mężczyznę w łóżku"! Małżonek mój cierpi na tę przypadłość, że w letnich miesiącach budzi się skoro świt, czyli o nieziemsko wczesnej porze. Ja natomiast mogłabym spać bez końca i jeżeli się budzę z własnej woli, to najczęściej z głodu lub z potrzeby udania się do toalety. Pół biedy, jeżeli Mąż wstanie wcześniej do pracy. Ale on czmycha z łóżka także w weekendy, przez co budzę się sama :( Tak wczesne wstawanie oznacza, że Mąż mój zasypia na siedząco już po 20-tej, a ja potem jeszcze długo się nudzę... Chociaż nie, przez pierwszy "tydzień wolnych wieczorów" nadrobiłam czytanie książek, napisałam zaległe maile i nadgoniłam kilka innych spraw. Szybko jednak zaczęłam tęsknić za wieczornym towarzystwem Męża.
Dlatego w końcu zaciemniłam okno w sypialni przy pomocy serwety zrobionej na drutach według wzoru Herberta Nieblinga :D Jeżeli to nie podziała na ranne budzenie Małżonka, to go chyba upaluję do kaloryfera jak kozę!
Dzieło mierzy około 90x90 cm i dało się ładnie rozpiąć na dwóch pałąkach kupionych w Leroyu Merlinie za jakieś grosze (około 6-8 zł, nie pamiętam...). Pałąki natomiast trzymają się na haczykach w kształcie litery L. Nie trzeba było nawet wiercić w oknie, odpowiednie dziurki już tam były! Kiedyś w dziurkach tych były zamontowane takie listwy, po których "jeździły" żaluzje. Pałąki można łatwo zdjąć na czas mycia okna lub prania firano-serwety. Albo na czas mrocznej wielomiesięcznej jesienio-zimy, podczas której Małżonek na pewno nie będzie uciekał o poranku.
Oryginalny wzór o nazwie Chrysantheme ma 150 okrążeń i możecie go znaleźć m.in. w czasopiśmie "Burda Special, E 418: Strickspitze". Zużyłam jakieś 350 g czeskiego kordonka Scarlet, korzystałam z 3-milimetrowych drutów z żyłką. Cała praca zajęła mi o wiele za dużo czasu! |
Komentarze
Prześlij komentarz