Przejdź do głównej zawartości

Podnóżek z desek od piekarnika

Tak, dobrze przeczytaliście. Zrobiłam (przy ogromnej pomocy Męża) podnóżek z desek od piekarnika. Podnóżek jest mniej więcej sześcianem o boku długości 33 cm.



Ciocia z wujkiem robili ostatnio remont całego mieszkania i pod koniec tego wiekopomnego wydarzenia zamówili piekarnik do zabudowy kuchennej. Piekarnik przyszedł solidnie opakowany i zabezpieczony przepięknymi, świeżymi deskami. Stwierdziłam, że ciocia będzie przecież palić w tym piekarniku prądem, a nie drewnem, więc wysępiłam od niej deski z zamiarem przerobienia ich na coś artystycznego :D

Mąż najpierw podwoił liczbę desek, a potem mi je poskręcał wkrętami do drewna.




Następnie dorwałam wypalarkę do drewna i powypalałam wzorki - początkowo tylko w czterech nóżkach. Żeby wypalarka mi się nie ślizgała na drewnie, najpierw wyryłam dość płytko wzorki przy pomocy linijki i dłuta. Ale tego wyrycia niestety nie widać na zdjęciach:



Potem mąż poskręcał podnóżek już do końca, zamontowałam namiastkę siedzonka z sznurka wędliniarskiego i zaczęłam dziergać pokrowiec.



Korzystałam z wzoru [ Winter Opulence ], ale mocno go pozmieniałam, bo nie podobały mi się "pikotkowe półsłupki". Dorobiłam jeszcze gładki tył i połączyłam obie części szydełkiem dookoła poduszki położonej na tym "siedzonku" ze sznurka wędliniarskiego. Nie dokupywałam żadnych nowych kolorów włóczki, korzystałam z różnych resztek pasujących do szydełka 3 mm. Kolorystycznie celowałam w coś, co wyglądałoby jakby pochodziło z mongolskiej jurty.






A potem stwierdziłam, że w drewnie jest za mało wzorków i znowu wzięłam się za wypalanie. Chyba za długo używałam tej samej końcówki do wypalania, bo ułamała się z przegrzania pod sam koniec pracy. Po ostygnięciu wypalarki wykręcałam tę końcówkę za pomocą dwóch igieł, co zajęło mi około dwie godziny. Dokończyłam wypalanie inną końcówką. Ciekawam, czy można gdzieś dokupić same końcówki do wypalarki? Ta ułamana końcówka była moją ulubioną :( Za to żeby się odprężyć po wykręcaniu końcówki, dorobiłam jeszcze cztery różowe chwościki na rogach! 

Cała praca zajęła mi mnóstwo czasu:
  • wyrycie i wypalenie wzorków na jednej deseczce to około 20-30 minut. Niektóre deseczki są wypalone z obu stron, więc całe rycie i wypalanie zajęło mi łącznie jakieś 4-5 godzin. Do tego trzeba dodać dwie godziny wykręcania ułamanej końcówki z wypalarki.
  • dzierganie pokrowca - ze dwa dni, czyli jakieś 8 godzin.
  • najkrócej trwało przycinanie desek i ich łączenie - może z godzinę?


Jak już odpocznę, to wezmę się za jakiś dywan :) 


Komentarze

Prześlij komentarz