Albo na przedpokój? Jeszcze do końca nie zdecydowałam. Buszowałam ostatnio po internecie i natrafiłam na piękną maciupką serwetkę "Wispweave" na blogu "Draiguna" [ klik! klik! natenżetychmiast kliiiiik!!! ]. Na podstawie owego wzoru wydziergałam takie maleństwo o średnicy 105 cm:
Zużyłam jakieś 400 metrów sznurka bawełnianego o grubości 5 mm i zajęło mi to jakieś dwie i pół godziny pracy. Używałam szydełka 9 mm.
Wykorzystałam tylko pierwsze 13 okrążeń, a potem dorobiłam "rusztowanie" postaci {słupek w piktotkę, 7 oczek łańcuszka}. Następnie dorobiłam trzy okrążenia ramki ze słupków:
Okr. 1. Słupek w każde oczko łańcuszka, ale za to dwa słupki w słupek z poprzedniego okrążenia.
Okr. 2. Słupek w każdy słupek, ale co 17 słupków dajemy dwa słupki w jeden słupek, czyli: {17 słupków, 2 słupki w jeden słupek}.
Okr. 3. Słupek w każdy słupek.
Okr. 4. Jeżeli wystarczy sznurka, to robimy rancik, czyli oczka ścisłe w tylną pętelkę. Mnie niestety zabrakło sznurka, chętnie dorobiłabym jeszcze ze dwa lub trzy okrążenia słupków.
Wiecie, co się okazało? Wzór [ "Wispweave" ] jest idealny na dywan :) Zwykle wzory serwetkowe przewidują późniejsze namaczanie, naciąganie i krochmalenie. Z dywanem nie da się tak zrobić, więc on od razu musi wyjść idealnie. I ten akurat wyszedł idealnie - nie musiałam ani razu zmieniać żadnej długości łańcuszka!
Wzór jest opisany po angielsku, ale jeżeli macie z tym kłopoty, to kiedyś popełniłam taki [ samouczek ] na temat dziergania po angielsku, a raczej po amerykańsku.
Za tydzień pewnie wydziergam coś do salonu, ale nie wiem, czy będzie tak dziurawe jak to cudo powyżej.
Komentarze
Prześlij komentarz