W tym tygodniu nie zrobiłam prawie nic, co nadawałoby się do pokazania w całości. A to dlatego, że " gdzie projektów sześć, tam nie ma komu robić ". No dobrze, może nie sześć, ale na pewno cztery. Między innymi: robiłam zdjęcia do schematu [ dywanu adwentowego ] (zaczynamy już w najbliższy poniedziałek!!!), a Mąż kręcił filmiki trudniejszych fragmentów. Na filmach miało być widać głównie moje ręce, ale czasem bonusowo trafi się noga lub... okulary. dorobiłam trochę więcej gwiazdek na przedpokój, ale nadal brakuje mi ich jeszcze jakiś milion pięćset sto dziewięćset... wydziergałam dwie z czterech zaplanowanych poduszek i już zabierałam się za trzecią poduszkę, gdy kurier przyniósł sznurki na pufę z butelek, którą moja Mama zapragnęła posiadać z okazji swoich nadchodzących imienin: Jak zrobić samą pufę pisałam już [ tutaj ] , o wiele większą frajdę sprawia jednak wydzierganie pokrowca :) Kazdy bok pufy ma ten sam liściasty wzór Embossed Twinin...