Skończyłam remont kuchni!!!!!!!!! Po dwóch i pół tygodnia ogólnego chaosu, potykania się o kredens przeniesiony do sypialni i robienia obiadów w prodiżu zostałam dumną właścicielką kuchni w stylu "wieś tańczy, wieś śpiewa". Od dawna marzyła mi się taka wiejska kuchnia z meblami wyglądającymi na stare, bez tych wszystkich nowoczesnych fanaberii w rodzaju halogenów pod szafkami wiszącymi i zmywarki do naczyń dla dwóch osób (w porywach do kilkunastu podczas różnych świąt i urodzin). Wszakże ręczne mycie naczyń to doskonała okazja do dumania o rękodziele i nie tylko!
Oczekując na ten archaiczny cud architektury wnętrz wydziergałam kilka ozdobników mających na celu postarzyć kuchnię o całe dziesięciolecia.
W sierpniu widzieliście już [ obicia na ławę kuchenną ]:
Zużyłam na nie 1200 metrów sznurka bawełnianego o grubości 5 mm i korzystałam z drutów 10 mm i szydełka 9 mm. Pokrowce łatwo można zdjąć do prania i założyć ponownie, co rzetelnie przetestowałam podczas remontu.
Zaraz potem zrobiłam serwetę:
Zużyłam na nią 600 g (czyli jakieś 1750 metrów) czeskiego kordonka Scarlet, a cała praca zajęła mi 2 tygodnie.
Używałam szydełka 3 mm - chyba, bo numerek dawno się starł, a mam to szydełko po kimś. Wzór zaczerpnęłam z [ Grzebyczkowego Świata ]. Robiłam już kiedyś [ dywan ] według tego wzoru, ale wówczas zakończyłam brzeg płasko, a nie w ząbki:
Teraz trochę żałuję, że wybrałam niebieski kolor na serwetę, a nie ecru. No cóż, przynajmniej mam okazję wydziergać drugą serwetę w prawidłowym kolorze :D Mam straszną ochotę na [ ten wzór ].
Do tego dorobiłam przez tydzień zasłono-firany z kordonka tej samej firmy. Na każdą firanę zużyłam po 200 g kordonka używając szydełka (prawdopodobnie) 3 mm. Nawiasem mówiąc, strasznie ciężko jest zrobić jasne i wyraźne zdjęcie okna! Zwłaszcza, że dzisiaj akurat jest słonecznie. Spróbuję jeszcze kiedyś zrobić lepsze zdjęcia i wtedy je podmienię w tym wpisie.
Wzór wypatrzyłam na portalu [ MyPicot ] - po ponad roku czerpania stamtąd wzorów w postaci instrukcji słownych nareszcie odkryłam, że można też pobrać plik PDF z diagramem :D Odkrycie to zajęło mi tyle czasu, ponieważ administratorzy MyPicot postanowili nie wyróżniać kolorystycznie odnośników prowadzących do plików ze schematami. W końcu niechcący przejechałam myszką nad tekstem i zauważyłam, że kursor zmienia się na "klikalny". Ehhhh....
W każdym razie, tutaj macie:
Gdybyście szukali we wzorach na MyPicot odnośnika do pliku PDF, to wygląda on tak:
Do kuchni zrobiłam też Ziarnuszkę, czyli taką tradycyjną słowiańską lalkę obrzędową, popularną zwłaszcza za naszą wschodnią granicą. Przedstawia ona kobietę o obfitych kształtach, a jej zadaniem jest dbanie o całą rodzinę i domostwo. To zupełnie tak jak ja! Też mam obfite kształty i dbam o wszystko. Ba, nawet wzrost się zgadza...
Ziarnuszka nie ma rysów twarzy, ponieważ nadałyby jej one tożsamość, a wtedy Ziarnuszka przestałaby zajmować się ludzkimi sprawami i skoncentrowałaby się tylko na swoich potrzebach. W Ziarnuszce, jak sama nazwa wskazuje, umieszcza się ziarno. Zwykle jest to kasza, ale może też być groch, wszystko zależy od tego, w jakiej "intencji" Ziarnuszka ma dbać o domowników. Do niedawna nie miałam pojęcia o istnieniu słowiańskich lalek obrzędowych (a jest ich wiele rodzajów - praca domowa: wygooglajcie "motanki"!), ale propozycje podsyłane mi przez facebooka i pinterest skutecznie naprawiły ten błąd :) Zamierzam w niedalekiej przyszłości zrobić dużo więcej Ziarnuszek i może sklecę z tego jakiś samouczek? Oprócz Ziarnuszki kuchennej zrobiłam jeszcze jedną do salonu:
Z rzeczy, które już od dawna były w kuchni, mam 6 obrazków wyszytych wiele lat temu:
Zainwestowałam też trochę w kafelki-dekory Lucido Majolika z Leroya Merlina:
i ceramiczne gałeczki do mebli oraz haczyki, które kupiłam w sklepie orientalnym [ Lookah ] naprzeciwko hali targowej w Gdańsku. Na gałki polowałam prawie pół roku, aż w końcu natrafiłam na przecenę: prawie 3 zł za sztukę, zamiast prawie 6 zł - razy 17 gałek. W Gdyni też jest sklep Lookah, znajdziecie go przy ul. Świętojańskiej.
I jeszcze kupiłam w Praktikerze lampę Rustika udającą naftową - ma żarówkę w kształcie płomyka :)
Nie mogłabym się obejść bez ceramiki z Włocławka! Część podostawałam od rodziny, a część dokupiłam na Jarmarku Dominikańskim. Poluję jeszcze na młynek do kawy do powieszenia na ścianie, ale to już droższa impreza :(
Aha, i jeszcze zaszalałam z garnkami we wzory ludowe :D:D:D
No, w takiej kuchni to ja mogę gotować :)
Oczekując na ten archaiczny cud architektury wnętrz wydziergałam kilka ozdobników mających na celu postarzyć kuchnię o całe dziesięciolecia.
W sierpniu widzieliście już [ obicia na ławę kuchenną ]:
Zużyłam na nie 1200 metrów sznurka bawełnianego o grubości 5 mm i korzystałam z drutów 10 mm i szydełka 9 mm. Pokrowce łatwo można zdjąć do prania i założyć ponownie, co rzetelnie przetestowałam podczas remontu.
Zaraz potem zrobiłam serwetę:
Zużyłam na nią 600 g (czyli jakieś 1750 metrów) czeskiego kordonka Scarlet, a cała praca zajęła mi 2 tygodnie.
Używałam szydełka 3 mm - chyba, bo numerek dawno się starł, a mam to szydełko po kimś. Wzór zaczerpnęłam z [ Grzebyczkowego Świata ]. Robiłam już kiedyś [ dywan ] według tego wzoru, ale wówczas zakończyłam brzeg płasko, a nie w ząbki:
Do tego dorobiłam przez tydzień zasłono-firany z kordonka tej samej firmy. Na każdą firanę zużyłam po 200 g kordonka używając szydełka (prawdopodobnie) 3 mm. Nawiasem mówiąc, strasznie ciężko jest zrobić jasne i wyraźne zdjęcie okna! Zwłaszcza, że dzisiaj akurat jest słonecznie. Spróbuję jeszcze kiedyś zrobić lepsze zdjęcia i wtedy je podmienię w tym wpisie.
Wzór wypatrzyłam na portalu [ MyPicot ] - po ponad roku czerpania stamtąd wzorów w postaci instrukcji słownych nareszcie odkryłam, że można też pobrać plik PDF z diagramem :D Odkrycie to zajęło mi tyle czasu, ponieważ administratorzy MyPicot postanowili nie wyróżniać kolorystycznie odnośników prowadzących do plików ze schematami. W końcu niechcący przejechałam myszką nad tekstem i zauważyłam, że kursor zmienia się na "klikalny". Ehhhh....
W każdym razie, tutaj macie:
- górę zasłono-firany [ tylko plik PDF ze schematem ]
- dół zasłono-firany:
Gdybyście szukali we wzorach na MyPicot odnośnika do pliku PDF, to wygląda on tak:
Muszę zacząć bardziej się wczytywać, a nie tylko szukać wzrokiem instrukcji szydełkowych!
Do kuchni zrobiłam też Ziarnuszkę, czyli taką tradycyjną słowiańską lalkę obrzędową, popularną zwłaszcza za naszą wschodnią granicą. Przedstawia ona kobietę o obfitych kształtach, a jej zadaniem jest dbanie o całą rodzinę i domostwo. To zupełnie tak jak ja! Też mam obfite kształty i dbam o wszystko. Ba, nawet wzrost się zgadza...
Ziarnuszka nie ma rysów twarzy, ponieważ nadałyby jej one tożsamość, a wtedy Ziarnuszka przestałaby zajmować się ludzkimi sprawami i skoncentrowałaby się tylko na swoich potrzebach. W Ziarnuszce, jak sama nazwa wskazuje, umieszcza się ziarno. Zwykle jest to kasza, ale może też być groch, wszystko zależy od tego, w jakiej "intencji" Ziarnuszka ma dbać o domowników. Do niedawna nie miałam pojęcia o istnieniu słowiańskich lalek obrzędowych (a jest ich wiele rodzajów - praca domowa: wygooglajcie "motanki"!), ale propozycje podsyłane mi przez facebooka i pinterest skutecznie naprawiły ten błąd :) Zamierzam w niedalekiej przyszłości zrobić dużo więcej Ziarnuszek i może sklecę z tego jakiś samouczek? Oprócz Ziarnuszki kuchennej zrobiłam jeszcze jedną do salonu:
Z rzeczy, które już od dawna były w kuchni, mam 6 obrazków wyszytych wiele lat temu:
Zainwestowałam też trochę w kafelki-dekory Lucido Majolika z Leroya Merlina:
i ceramiczne gałeczki do mebli oraz haczyki, które kupiłam w sklepie orientalnym [ Lookah ] naprzeciwko hali targowej w Gdańsku. Na gałki polowałam prawie pół roku, aż w końcu natrafiłam na przecenę: prawie 3 zł za sztukę, zamiast prawie 6 zł - razy 17 gałek. W Gdyni też jest sklep Lookah, znajdziecie go przy ul. Świętojańskiej.
I jeszcze kupiłam w Praktikerze lampę Rustika udającą naftową - ma żarówkę w kształcie płomyka :)
Nie mogłabym się obejść bez ceramiki z Włocławka! Część podostawałam od rodziny, a część dokupiłam na Jarmarku Dominikańskim. Poluję jeszcze na młynek do kawy do powieszenia na ścianie, ale to już droższa impreza :(
Z lewej strony wejścia zawisną kiedyś jeszcze dwa wyszywane obrazki, jak tylko je skończę (jeszcze nawet nie zaczęłam...).
Edytowano 3 grudnia: skończyłam wyszywać obrazki :)
koniec edycji
No, w takiej kuchni to ja mogę gotować :)
Pięknie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPodoba mi się, wszystko zaplanowane i przemyślane. Ale ze zmywarki bym nie umiała zrezygnować.
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę się przekonać do sprzętów kuchennych, z którymi się nie wychowałam jako dzieciak, czyli do zmywarki i kuchenki mikrofalowej. Ale 99% moich koleżanek wypomina mi, że jak to nie korzystam, jak ja sobie radzę?!?! W ciągu tygodnia zmywam podczas robienia obiadu (wtedy myję naczynia z poprzedniego wieczora i z rana) oraz po obiedzie (już tylko naczynia z obiadu). W weekend jest trochę więcej zmywania, bo dochodzi pieczenie chleba i czasem ciasta. Wydaje mi się jednak, że nie trwa to za długo, no ale ja mam z reguły bardzo dziwne poczucie upływu czasu :D
UsuńA ja miałam zmywarkę przez 10 lat i jak się popsuła to już nie kupiłam nowej. Żyję jak dawniej, bez zmywarki i jest dobrze.
UsuńPodoba mi się, wszystko zaplanowane i przemyślane. Ale ze zmywarki bym nie umiała zrezygnować.
OdpowiedzUsuńNajbardziej podoba mi się lampa, nie widziałam jeszcze nigdzie takiej :)
OdpowiedzUsuńPewnego dnia spędziłam kilka godzin na buszowaniu na portalach marketów budowlanych, szukałam najstarzej wyglądającej lampy i właśnie takie coś mi się wyświetliło na stronie Praktikera :) W Obi chyba też ją mają.
Usuńale masz klimatyczną kuchnię. Cudownie, ja marzę na razie o swojej wymarzonej, ale na razie muszę się zadowolić tą co mam...
OdpowiedzUsuńcudowna kuchnia:D:D
OdpowiedzUsuń