Co jakiś czas stwierdzam, że moja [ kuchnia ] jest za mało wiejska. Tym razem postanowiłam ją udekorować drobiowym tryptykiem, który zajął mi łącznie około 2-3 miesięcy, nie licząc przerw poświęconych na szukanie weny (od)twórczej.
Wszystkie sztuki drobiu wyszyłam krzyżykowo na kanwie Aida 14 w kolorze worka pokutnego zwykłymi nićmi, takimi jakie się kupuje do maszyny do szycia. Do tego dokupiłam w Jysk ramki formatu A4.
Drugiego kogutka ściągnęłam [ stąd ] i poszedł mi on dużo szybciej. Najpierw obróciłam go w programie graficznym tak, aby patrzył w drugą stronę, a potem zdałam sobie sprawę, że nie mogę wydrukować jego schematu. Mam czarno-białą drukarkę i kolory ze schematu brzydko nałożyłyby się na symbole. Tak więc wyszyłam go jednym okiem patrząc na schemat na ekranie komputera, a drugim okiem na filmy. Duuuuużo filmów...
Na końcu w ekspresowym tempie wyszyłam kurkę [ klik!!!!! ]. Była bardzo skomplikowana, ale miałam już serdecznie dość drobiu i chciałam się z nią jak najszybciej uwinąć. Jej schematu również nie mogłam wydrukować ze względu na kolory. Zrezygnowałam z wyszycia kurnika, odjęłam jednego pisklaka, ale za to dołożyłam ściółki. Wygooglałam, że ta rasa kur nazywa się "(srebrny) brakel" i wywodzi się z piętnastowiecznej Belgii lub Holandii. Podobno bardzo dobrze się niosą!!!
Na razie mam dość wyszywania- odpocznę chwilę i potem wezmę się za etui na czytnik ebookowy Męża. Będzie we wzory folkowe.
Komentarze
Prześlij komentarz