Myślałam, że go nie skończę! Miałam w głowie gotową wersję tego, co miało powstać. Okazało się jednak, że nie umiem nadziergać tego, co wyobraźnia mi podpowiada, więc dziergałam i prułam na zmianę to cholerstwo przez pierdyliard godzin:
I niestety, wyszło coś zupełnie innego niż to, co miałam w głowie :( Małżonek mój twierdzi, że przypomina to takie japońskie metalowe coś, czym często rzucają w anime "shuriken" i że przez to dywan bardzo mu się podoba.
Dywan mierzy 185 cm średnicy i pożarł jakieś półtora kilometra sznurka bawełnianego o grubości 5 mm. Używałam jak zwykle szydełka 9 mm. Gdybym nie musiała pruć co chwilę dywanu, to cała praca zajęłaby mi jakieś 8 godzin.
Mam dla Was schemat :) Rysowałam go przez całe dwie godziny!
We wzorze używam tylko oczka łańcuszka, słupki pojedyncze, szyszeczki ([ tutaj ] załączałam filmik z innego dywanu), a na końcu półsłupki nawijane w tylną pętelkę i oczka ścisłe:
Teraz jeszcze muszę nadziergać i narysować to samo w wersji mini na przedpokój :)
Ależ on jest piękny. Jak każdy wychodzący spod Pani ręki. Może kiedyś się odważę i sama taki zrobię...
OdpowiedzUsuńKoniecznie! To nie jest takie trudne, co najwyżej męczące fizycznie :)
UsuńPrzepiękny!❤
OdpowiedzUsuńPiękny dywanik😊, marzy mi się taki wlasnie ale czy dam radę😏😱
OdpowiedzUsuńNa pewno dasz radę!
Usuń