Po popełnieniu okropnej [ torebki ] w kształcie opony a także po kilkukrotnym przeczytaniu całego internetu zaczęły mnie nachodzić natrętne myśli o zrobieniu pufy/podnóżka z opony samochodowej. Zrządzeniem losu niedługo później ktoś zostawił oponę na trawie przy śmietniku, do którego sumiennie zanosimy osobno "śmieci suche" i "śmieci mokre".
Jako że sama nie byłam w stanie pokonać społecznego tabu "nie grzebiemy w cudzych śmieciach za dnia", namówiłam Małżonka na kradzież przyniesienie opony (znalezione nie kradzione?). Poza tym, taka opona trochę waży! Tak więc Małżonek przytargał oponę i rzekł z niesmakiem: "Czuję się zbrukany". Dał mi też do zrozumienia, że opona już na pewno została obsikana przez okoliczne pieski i dodał smutno: "Żeby to chociaż od roweru była...". Obiecałam, że kolejne opony będą pochodzić z samochodów naszych krewnych i znajomych (tak jakby to zmieniało stan zasyfienia opony!)
Wyszorowałam oponę dwa razy szczotką namoczoną w płynie do podłóg i raz nawet odkaziłam ją płynem alkoholowym do mycia szyb - teraz wygląda jak nowa i pachnie jakby była przyniesiona z drogerii, a nie z okolic wiaty śmietnikowej. Ponieważ ma wytłoczoną nazwę "Matador", tak też nazwałam pufę.
Najpierw mój zdolny Małżonek wyciął ze sklejki sześciokąt i koło, po czym przymocował do opony dwa kawałki sklejki oraz trzy nóżki. Dolna sklejka została przymocowana do opony za pomocą gwoździ, które zostały potem wygięte. Górna sklejka trzyma się całości dzięki trzem cienkim plastikowym zipom. W kolejnych wcieleniach pufy dół też planujemy mocować na zipy.
Następnie ochoczo sprułam popełniony w chwili szaleństwa kwietniu poliestrowy [ dywan w krowie placki ] i wydziergałam z niego:
a) górę pufy
- na szydełku 6 mm, ze sznurka bawełnianego o grubości 3 mm i poliestrowego o grubości 5 mm,
- jako wzór wykorzystałam pierwsze 12 okrążeń [ żółwia z Ravelry ],
- na drutach 12 mm, tylko z poliestru,
- wzór to oczywiście warkocz celtycki.
Pokrowiec nie jest na stałe przymocowany do pufy - można go łatwo zdjąć do prania:
Pufa jest zadziwiająco wytrzymała - Małżonek na niej usiadł i nic się nie stało, z oznaczeń na oponie wynika zresztą, że wytrzyma pół tony :D. Wydaje mi się jednak trochę za niska na podnóżek. Jestem pewna, że bardziej wolałaby być niskim stoliczkiem, takim w sam raz dla osoby siedzącej na podłodze podczas dziergania dywanów lub lubiącej czytać leżąc na brzuchu :) Prezentuję więc stoliczek/pufę/podnóżek (odpowiednie podkreślić) "Matador":
Muszę przyznać, że ze wszystkich moich projektów ten sprawił mi największą frajdę! Garść parametrów: wysokość pufy wraz z nóżkami to 24 cm, średnica to 58 cm, a obwód mierzy 185 cm. Zużyłam 300 m sznurka poliestrowego i około 60 m sznurka bawełnianego. Internet twierdzi, że waga opony to 7-8 kg, natomiast pokrowiec waży 0.5 kg. Gdybym miała już odłożone wszystkie materiały i czystą oponę, to wyrobiłabym się z pracą przez jeden bardzo długi dzień.
Fajnie wyszła!
OdpowiedzUsuńBardzo fajne, mam kilka niepotrzebnych opon w garażu, pozwolisz, że ściągnę pomysł. :) Ale zrobię na kółkach nie na nóżkach, zamiast sklejki dam płytę osb i górną część (koło) obłożę gąbką tapicerską żeby miękko było. :) Jak zrobię to pokażę.
OdpowiedzUsuńTakie kółeczka widziałam w różnych marketach budowlanych a około 5 zł, to świetny pomysł :) Najpierw porządnie wyszoruj (najlepiej pachnącym płynem do podłóg) i wywietrz oponę, żeby pufa nie pachniała gumą i garażem :)
UsuńNaprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń